Bułeczki orkiszowe |
Robiłam ostatnio pierwszy raz bułeczki orkiszowe. Wyszły przepyszne, ale nie urosły, macie jakiś pomysł, dlaczego?
Niestety nie miałam mąki orkiszowej, ale znalazł się orkisz, który kupiłam miesiąc wcześniej z zamiarem gotowania go podobnie jak kaszy. Orkisz zmieliliśmy w młynku
do kawy. Nie był tak zmielony jak powinien, ale chyba nie to było powodem braku wyrośnięcia. Problem raczej był w zaczynie, bo z drożdżami zawsze trochę walczę...
Nie poddaję się i na pewno następnym razem wyjdą ;)
Przepis od Bistro Mamy.
BUŁECZKI ORKISZOWE
500 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
250 ml wody
40 g drożdży
4-5 łyżek oliwy z oliwek lub oleju
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
1 jajko do posmarowania
ziarna do posypania (np. sezam, dynia, słonecznik, mak, czarnuszka)
Z drożdży, ciepłej wody, cukru i łyżki mąki robimy rozczyn. Odstawiamy
na 15 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Na stolnicę wysypujemy
mąkę, dodajemy oliwę lub olej oraz sól i wyrabiamy kilka minut, aż
ciasto będzie jędrne i gładkie. Odstawiamy w plastikowej misce
przykrytej ściereczką do wyrośnięcia na kolejne 15 minut.
Ciasto dzielimy na tyle części, ile bułek chcemy upiec (6 większych lub
10 mniejszych). Formujemy w rękach bułki, odkładamy na blachę wyłożoną
papierem, smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy ziarnami (ja dałam sezam).
Odstawiamy na 10-15 minut. Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni.
Bułki
pieczemy ok. 25 minut.
A następnego dnia jest lansik w pracy ;)
Ledwo się rozpakowaliśmy, a już musieliśmy się pakować... Przesuwany z różnych względów remont zaczyna się już jutro. Z powodu astmy i alergii, przenoszę się do babci, a Michał zostaje tak długo jak się da i będzie trochę panom pomagał, a trochę czuwał,
a potem dołączy do mnie. Ja w masce będę zaglądać po pracy, żeby np uspokoić koty
i zobaczyć postępy.
Nie wiem, czy remont to nie słowo na wyrost, bo chwilowo robimy tylko kuchnię
i sypialnię. Przebrzydły i nijaki salon, mały pokój, boazeryjny korytarz oraz okropna łazienka muszą poczekać na lepsze czasy, bo długo nas na nic więcej nie będzie stać.
I tak cieszymy się, że możemy zrobić cokolwiek... Może uda się napisać coś za tydzień.
Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz