niedziela, 13 sierpnia 2017

Co czytałam w kwietniu, maju i czerwcu

Czytałam mniej w ostatnich miesiącach ciąży, trochę przez historie szpitalne, a trochę przez to, że nagle czas zaczął nam jeszcze bardziej spieprzać. Nie ukrywam też, że jedna z lektur była jak trzy, ale o tym przeczytacie poniżej.



Dziewczyna z perłą Tracy Chevalier 

Do czytania na raz, chociaż akcja jakaś rozrywkowa i bardzo szybka nie jest, to lektura wciąga. Z chęcią obejrzę film, którego jestem ciekawa, bo w książce tempo jest bardzo mi odpowiadające. 


Uciekinier Kena Folletta

Drugie podejście do Folletta. Dużo lepiej, choć czuję, że stać go na więcej. Mimo, że do bólu przewidywalna ta książka, to czyta się ją z zapartym tchem i z przyjemnością. 

Trzydziestka Mike Gayla

To w moim przypadku powrót, bo już kiedyś czytałam tę książkę. Byłam wtedy jakieś 10 lat młodsza i bawiła mnie dużo bardziej. Teraz jestem po 30stce i trochę zwietrzały te żarty. Ale można się rozerwać, więc po jakiejś cięższej lekturze, jak nic innego nie będzie pod ręką...

Morderstwo to nic trudnego Agathy Christie

Och, byłam tak blisko tym razem odkrycia mordercy i znowu się nie udało!
Dobrze się czytało, choć finał dość przesłodzony, czego bardzo nie lubię. Ale co Christie, to Christie, if you know what I mean :)




Hygge. Klucz do szczęścia Meika Wikinga

Kilka ciekawostek dotyczących mieszkańców najszczęśliwszego kraju na świecie, czyli Danii. I tyle. Bo jakoś mnie nie przekonał ich klucz do szczęścia. To nic ponad umiejętność radości ze spędzania razem czasu i mnóstwo innych rzeczy, które robię niemal każdego dnia.

Kieszonkowy atlas kobiet Sylwii Chutnik


Mimo że smutna opowieść o wykluczonych, to bardzo trudno się od niej oderwać.
O tak, chcę więcej Chutnik! Zupełnie nie rozumiem, jak to się stało, że wcześniej jej nie czytałam, choć uwielbiam od tak dawna!


Samotny dom Agathy Christie

Nieoczekiwanie zupełnie ta pozycja stała się jedną z moich ulubionych tej autorki. Zakończenie mnie zupełnie zdumiało, wciąż nie udaje mi się rozwiązać zagadki przed obwieszczeniem zakończenia przez Poirot.

Kapelusz cały w czereśniach Oriany Fallaci


To właśnie ta książka, o której pisałam na początku. 820 stron sagi rodziny Fallaci, prawie
żadnych dialogów. Ależ to się czytało! Choć musiałam robić przerwy, nawet i kilkudniowe czasem. Polecam italofilom, bardzo dużo historii Włoch. Ze względu na poglądy nie jestem już taką zagorzałą fanką tej pisarki, jak kiedyś, jednak bardzo cenię jej pióro i cieszę się, że mam jeszcze kilka nieprzeczytanych jej pozycji w zanadrzu. Przepiękna historia, choć jak sama Fallaci przyznała, nie wszystko jest prawdą, część to jej wyobraźnia. Tak czy inaczej autorka poświęciła wiele lat, by to napisać i nie ukrywam, że to się czuje. Czyta się doskonale, bardzo polecam. To jedna z najlepszych książek, które w tym roku przeczytałam.

Cwaniary Sylwii Chutnik

W bibliotece znalazłam również tę pozycję, więc natychmiast ją wypożyczyłam, by nikt mnie nie uprzedził. Nie zawiodłam się. Dobra rzecz o kobietach, które wymierzają sprawiedliwość w Warszawie. Tej ciemnej, niebezpiecznej, brudnej Warszawie.

A już wkrótce napiszę, jak sobie radzimy w trójkę, w zupełnie nowej rzeczywistości. 

2 komentarze:

  1. W młodości przeczytałam coś tam Agathy Christie, ale nawet tytułu nie pamiętam, kryminały to nie jest mój ulubiony rodzaj literatury, jeśli już to preferuję książki Donny Leon z Wenecją w tle, a u Ciebie kryminały Agathy Christi zawsze z pozytywną notą i chce się sięgnąć po jakiś tytuł tej mistrzyni kryminalnych intryg, a "Kapelusz cały w czereśniach" stoi u mnie na półce i czeka. U mnie czerwiec i lipiec i sierpień czytelniczo słaby, ale za to bogaty we wspólne przeżycia i czas spędzony z wnukiem. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie ostatnie miesiące tez nie były bogate, w lipcu nic nie przeczytałam, co mi się już dawno nie zdarzyło. Ale działy się inne rzeczy, dzieją nadal :)

      Usuń