piątek, 13 czerwca 2014
Kierunek: Wrocław!
Nie ma żadnego reisefieber u nas. Może dlatego, że Michał na luzie już podchodzi do startów? A może dlatego, że wiemy, że spotkamy się z Asią i Aleną. Również z Martą
i Mattem, a nawet Sebastian ze Szczecina z nami piwo wypije - sami dobrzy znajomi.
Jak w domu ;)
Oczywiście cieszymy się jak dzieci; w końcu jedziemy do Wrocławia, naszego ukochanego miasta. Wracamy tam zawsze i chętnie, a nie byliśmy kilka lat i zacieram ręce na myśl, ile się tam zmieniło. Ile nowych knajp, bogactwo!
Mamy kilka kulinarnych miejsc zapisanych, czasem tylko kawa, czasem lodziarnia, czasem obiad lub tylko przekąska, a czasem tylko zobaczyć, żeby wiedzieć, jak jest
w środku i mieć do czego wrócić.
Poza tym koniecznie zajrzymy na Żywą - nie mogę się doczekać! Alena bierze w niej udział, ale z oczywistych powodów nie wybiorę jej jako Książki ;)
Nie zapominajmy powodu, dzięki któremu zdecydowaliśmy się na naszą weekendową wycieczkę: 2. Nocny Półmaraton. Tak, DRUGI. Nie rozumiem dlaczego, skoro PIERWSZY się nie odbył... Absurd, prawda?
Ale cieszmy się, że dzięki temu jedziemy do Wrocławia ;) I trzymajmy kciuki, może tym razem nie będzie falstartu.
Szkoda, że troszkę pogoda sie popsuje - sandałki muszę zostawić w domu... Miałam nadzieję, że będzie jak kiedyś, podczas Era Nowe Horyzonty, skwar, nocne chodzenie
w krótkich ciuchach... Ale dobrze, trampki też są ok, a przynajmniej Michał będzie miał lepszy start, niż podczas upału.
Bułeczki zapakowane, truskawki na podróż też. Za chwilę wychodzimy. Przyjemności!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz