Teraz nie mają takich dylematów i jest ogromna zmiana w ich zachowaniu. Bajka jest dużo spokojniejsza, chętniej się bawi z nami wędkami, sporo czasu poświęcamy też na jej głaskanie, nie jest taka nieprzystępna, o Jokerze nawet nie wspominam, bo zmienił
się diametralnie, odkąd tu zamieszkaliśmy. Jeśli mówiłam, że to kot nie do zagłaskania,
to nie wiem, jak teraz to nazwać. Powinien mieć zmienione imię na Pieszczoch albo Głaszczmniebezkońca. W ogóle jest dużo odważniejszy, dużo rzadziej ucieka w ataku paniki, a właściwie są to niezwykle rzadkie sytuacje.
Jestem prawie pewna, że zmiany w zachowaniu kotów oraz ich większy spokój ducha
są podyktowane tym, że mieszkamy wszyscy w jednym pomieszczeniu.
Dobrze, że są plusy remontu, jednak wkrótce się skończą... Ale nie uprzedzajmy faktów, bo jest pewien plan, z którego koty powinny się bardzo ucieszyć.
Jeszcze jedno: częściej siedzą obok siebie, nie bijąc się. Patrzą na siebie łagodniej, częściej się obwąchują, zamiast bić jeden drugiego po głowie (dosłownie, Joker to damski bokser, ale Bajka nie lubi się w to bawić, niestety).
A może to też jesień/zima?
Ps. Za miesiąć minie rok, od kiedy Joki Joke jest z nami. To nie do uwierzenia.
Ps2. Jedna z moich ulubionych reklam. Be more dog. ;)
A czy koty czytają książki? ;) Bo konkurs na Czytelniczym czeka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam