My w ten sposób świętowaliśmy 11.11 a Wy?
Wystarczyło wrócić do domu z wesołej wycieczki i miło spędzonego czasu z biegającymi znajomymi i włączyć radio, by usłyszeć, w jaki sposób inni spędzają ten dzień. Ech. Dla rozluźnienia zrobiłam 3 chleby, które teraz dochodzą do siebie, a rano je upiekę przed pracą. Dla rozluźnienia II zabrałam się za dżem dyniowo-pomarańczowy. Przepis i relacja następnym razem. Pachnie cudownie: gałka, imbir, cynamon. Aj. Samej sobie zazdroszczę już tych słoików.
*Tak 11.Listopada nazwała moja droga Natalia. Zawsze trafione.
oj niestety wtorek do miłych na ulicach Wawy nie należał :(
OdpowiedzUsuńps. a co będzie jak mi się nie uda "udowodnić, że nie jestem automatem!" :(
OdpowiedzUsuń