Chleb dojrzewa i rośnie, bladym świtem go upiekę, co niezwykle zawsze cieszy Michała: mieszkanie wypełnia się zapachem pieczonego chleba, gdy on wstaje godzinę później. Lubi takie poranki; nie tylko ze względu na zapach, ale również świadomość, że będzie nowy chleb.
A w międzyczasie doglądam sosu pomidorowego na pizzę (jak zawsze mamy bardzo późno obiad w niedzielę), ciecierzycy, która się gotuje na jutrzejszą zupę oraz klopsów jaglano-ziemniaczanych, które już grzecznie siedzą w piekarniku.
I oglądam parapet, na którym coraz piękniej: szczypior wylazł z cebuli, jest już dwa razy większy, niż na zdjęciu powyżej, za nim gonią trzy kubeczki z rzeżuchą, no i w końcu mogłam przesadzić pierwsze nasiona z papryczką chili, które postanowiły wykiełkować - trwało to dłużej, niż się spodziewałam i już zaczęłam myśleć o likwidacji pudełka z watą...
Cierpliwość, czas i wiara w powodzenie - obiecuję sobie tego więcej, nie tylko w związku z moim balkonowym sadownictwem.
Chyba już każdy z nas, w Poznaniu, czuje, że wiosna zbliża się wielkimi krokami. Spotykam drozda w parku, gdy idę codziennie do pracy, popołudniami mijają mnie dzieciaki na hulajnogach, do pracy zaczęłam nosić owocowo-warzywne koktajle, a mój parapet zielenieje. Chciałabym, żeby dłużej była we mnie taka moc, jaką czuję obecnie. Tego Wam również życzę, nie tylko w nadchodzącym tygodniu.
W weekendy często towarzyszy mi Rhye, bardzo, bardzo lubię.
jak wiosennie u Ciebie.. :) poproszę o szczegóły na kotlety jaglano ziemniaczane i co z tą papryczką? mozna wyhodować?? :)
OdpowiedzUsuńzieloności i słońca! :)
kotlety wyszły super, tu przepis: http://kaszomania.blogspot.com/2014/08/kotlety-z-kaszy-jaglanej-i-ziemniakow.html
OdpowiedzUsuńa papryczkę owszem można, ale nie wiem, czy mi coś z tego wyjdzie... Tu krótki i konkretnie na ten temat: http://www.slonecznybalkon.pl/2013/02/wysiew-i-uprawa-papryczek-chili/