środa, 10 lutego 2016

Styczeń kulturalnie


No no no, styczeń na bogato. Z dużą obsuwą, ale poniżej moje podsumowanie kulturalnych aktywności pierwszego miesiąca 2016 roku. Jest dobrze. Chciałabym mieć taki cały rok ;)

FILMY/KINO


"Pocztówki z republiki absurdu" (2014)


Tylko sobie wyobraźcie, że komunizm u nas trwa. No i jak? Film do obejrzenia za darmo na Ninateka.pl Poprawny, interesujący. Reżyseria młodego Holoubka.



 "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" (2015)



Mam problem z GW, bo obejrzałam części IV, V i VI z miłości. Tzn aby iść na nową część do kina, obejrzałam niezbędne minimum. Inaczej nie umiałabym właściwie tego filmu odebrać, a przecież po filmie konieczna jest dyskusja. 
Jeśli można mówić, że cokolwiek mi się z GW podobało, to część II, jednak nie jestem fanką serii, no i męczyłam się trochę. Ale Michał przekupił mnie kilogramem orzechów pistacjowych, więc sami rozumiecie...
Na części VII, w kinie, bawiłam się dobrze, tzn dużo strzelanek, więc nie zasnęłam, ale scenariusz bardzo rozczarował. Kiczowato momentami było tak bardzo, że aż się śmiałam w momentach, kiedy powinnam czuć wzruszenie lub co najmniej być poważną. Duży plus za główną rolę kobiecą; bałam się, że Rea będzie przelukrowana.


"Sok z żuka" (1988)


Aj! Nie wiem, jak to się stało, ze go wcześniej nie widziałam. Jeden z najzabawniejszych filmów, jakie widziałam w ostatnich miesiącach! Wczesny film Tima Burtona, a jak bardzo go czuć! Serdecznie polecam. Moaj ulubiona scena to oczywiście Winona Ryder w końcówce, gdy tańczy w powietrzu. Nie mogłam przestać się śmiać jeszcze długo po.



"Czułe słówka" (1983)



Wszyscy chyba widzieli i znają "Czułe słówka", prawda? Jack Nicholson i Shirley MacLaine byli po prostu genialni, stworzeni do tych ról. A do tego młody i szczupły Jeff Daniels...!



"Kobieta na skraju dojrzałości" (2011)


Scenariusz Diablo Cody (tak, to ta pani od "Juno") czuć wyraźnie, choć do Juno dużo brakuje. Uwielbiam Charlize Theron i tutaj też nie rozczarowała. Cóż, nie każdy z nas dojrzewa, a niektórzy mają poważne zaburzenia psychiczne. Warto, lubię filmy o życiu na przedmieściach Stanów + dobre aktorstwo i scenariusz.



"Przed północą" (2013)




Zdecydowanie najlepsza z trzech części serii, wyreżyserowanych i napisanych przez July Delpy. Uwaga: film bardzo gadany, wszak Delpy uważana jest za Woody Allena w spódnicy. My takie  filmy bardzo lubimy. (Poza świetnym aktorstwem, miło patrzeć na tę parę, niezmiennie, no i akcja dzieje się w Grecji. Przyjemnie i życiowo. Poza tą Grecją życiowo, niestety...)



SERIAL



"Fargo" (2014)



Cóż... po pierwszym odcinku bałam się kolejnych, serio. A później... Tego się nie da opisać. Ten serial rozwala system. Billy Bob Thornton powinien za te rolę otrzymać wszystkie możliwe nagrody. Wyobraźcie sobie, że podczas strzelaniny się śmialiśmy. Głośno. Nie, nie jesteśmy psychopatami, a i scena nie była w żadnym razie żenująca. Była zabawna i choć trudno mi uwierzyć w to, co napisałam, zrozumiecie, gdy obejrzycie. Absolutny must seen.


KSIĄŻKI

 

"Biec albo umrzeć" Killiana Jornetta
Bieganie, jak i w ogóle sport są mi niezwykle bliskie. Kiliana podziwiam od dawna za osiągnięcia i podejście do życia.
Jednak pisać to on nie powinien.
Nudna, nie wnosząca nic książka. Wynudziłam się okrutnie.
Jedyny ciekawy rozdział był o dzieciństwie. Szkoda, że nie pociągnął go dalej.
Kilian, biegaj dalej, ale nie pisz już, proszę... :)


"City" Alessandro Baricco
Uff, zmęczyłam.
Bardzo zmęczyłam.


"Psie serce" Michaiła Bułhakowa
Oczywiście jest tu masa politycznych podtekstów, ale dla mnie to przede wszystkim opowieść o tym, że zwierzęta nie są złe, tylko ludzie. To w dużym skrócie i bardzo upraszczając, bo opowiadanie jest arcyzabawne.
Przecierałam oczy ze zdumienia, jak to Bułhakow wymyślił tak dawno temu!


"Walc pożegnalny" Milana Kundery
Uwielbiam Kunderę, a jeszcze nie dotarłam do jego najlepszej, ulubionej przez wielu "Nieśmiertelności".
Weszłam w głowy bohaterów, zupełnie.
Jak on to robi, że stajemy się nimi, że żyjemy tymi samymi emocjami, co oni?
Wejdźcie w to, zostaniecie dłużej, gwarantuję.


"Klucz do Rebeki" Kena Folletta
Bardzo dobrze się zaczęła, miałam nadzieję na sensację na dobrym poziomie, jednak druga połowa tak kiczowata, że uśmiech nie znikał z mojej twarzy do końca.
Rozczarowująca. Dać kolejną szansę Follettowi czy nie dać?


GALERIE


No wyobraźcie sobie, że w końcu do którejś zawitaliśmy. :)
I to nie do byle jakiej, bo na Malarzy Normandii, czyli na impresjonistów do CK Zamku. Wybrałam się tam z Agą i Gaborem oraz Agatą z Warszawy. Powitały nas tłumy, bo byłyśmy w niedzielne południe, ale i tak serce rośnie, gdy się stoi 20 minut w kolejce po bilet za 18zł, a na koniec słyszy, że musimy poczekać minimum 1h, bo w sali jest tłum! Takie rzeczy w Poznaniu?! Cudownie. Czyli naprawdę chcemy oglądać klasykę? Miłe zaskoczenie. Kupiłyśmy bilety i na tę przerwę poszłyśmy na obiad.

Wystawa reklamowana jest jako "Zbiór dzieł m.in Delacroix, Courbeta, Renoira, Moneta". Szumnie nazwane, bo np. Monet był jeden i w dodatku słaby. Największe wrażenie zrobiły na mnie dzieła malarzy, których zupełnie nie znałam. Tradycyjnie wybrałyśmy z Agatą obrazy, które chciałybyśmy kupić. Nie zamierzam sprawdzać ceny, postanawiam jednak dalej marzyć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz