w poniedziałek.
Dlatego stwierdziłam, że trzeba coś dobrego zjeść na koniec naszego pierwszego urlopu, spędzonego w domu (mam nadzieję, że ostatniego...). Blog Marty obserwuję od dłuższego czasu.
Na jego podstawie zwiedziłam kulinarnie Berlin i nie zawiodłam się, a jeszcze mnóstwo miejsc mam do zobaczenia, które zachwala.
Ja również uwielbiam śniadanie i uważam, że są bardzo ważne, szczególnie, gdy mamy okazję jeść je z ukochaną osobą - my z Michałem mamy taką możliwość tylko w weekendy, niestety.
Kaszę jaglaną jemy, nie przesadzając, 2-3 razy w tygodniu, więc czasem można ją zjeść w innej formie, prawda? Inne kasze też jemy, oczywiście, ale chyba najbardziej lubię właśnie jaglaną... i pęczak... Wszystkie lubię ;)
Troszkę zmodyfikowałam owoce i zamiast jagód dałam jeżyny, dzięki czemu było trochę cierpko
i kwaśno. Ale jeżyny tez trzeba jeść, bo są bardzo krótko!
Michał polał sobie swoją porcję łyżką miodu i było ok, a ja zostałam przy cierpkich momentach ;)
Dałam też prawie całą szklankę orzechów, więc więcej, niż Marta, ale tylko dlatego, że orzechów
w ogóle jemy dużo i trochę się zagalopowałam, łupiąc je wieczorem.
Pyszne! Nadaje się nie tylko na śniadanie, ale po prostu jako deser po lekkim obiedzie.
Zapamiętajcie ten przepis.
Poniżej wklejam oryginalny, od Marty:
KASZA JAGLANA ZAPIEKANA Z OWOCAMI I ORZECHAMI
Potrzebujesz (na 4 osoby lub 2 głodne):
- 1 szklanka nieugotowanej kaszy jaglanej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/8 łyżeczki goździków w proszku (posiekałam 3 goździki)
- 1 szklanka malin
- 1 szklanka jagód (dałam jeżyny, ale borówki też się świetnie sprawdzą!)
- 1/2 szklanki mieszanki orzechów (u mnie była prawie cała)
- 1 łyżka wiórek kokosowych
- 2 jajka
- 2 szklanki mleka
- 1/4 szklanki miodu
W misce zmieszaj kaszę jaglaną z przyprawami. Średniej wielkości naczynie do pieczenia nasmaruj masłem, po czym wsyp do niego kaszę. Na wierzchu ułóż owoce, orzechy i posyp wiórkami.
W drugiej misce zmieszaj jajka, mleko i miód, po czym polej mieszanką kaszę. Zamieszaj nieco łyżką, by pomiędzy kaszę wpadły owoce.
Piecz przez około godzinę.
Podawaj z jogurtem, owocami i miodem.
A teraz jedziemy na lody, dziś malaga i sorbet z nektarynek. I na wieś potem!
Miłego weekendu!
ps. Właśnie odwiedził mnie listonosz... w końcu nasiona chia dojechały! Będzie się działo! ;)
Brzmi smakowicie,aż muszę wypróbować ten przepis :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie: http://scritto-con-la-pasta.blogspot.com/
ja też ost. eksperymentuje z kaszą. Ostatnio na śniadanie przyrządziłam ją z tego przepisu: http://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2013/04/sniadanie-ze-soiczka-jaglanka-jak.html ale ta również wygląda olśniewająco!
OdpowiedzUsuńmy jaglanej jemy najwięcej. Zaczęliśmy ją zamawiać po 2kg przez internet, bo tak taniej ;) A wieść niesie, ze w Biedronce się pojawiła za 2,60!
OdpowiedzUsuńNo i soczewica i ciecierzyca! Nie będzie trzeba szukać, jeździć do marketów ;)
Jemy też quinoę i ostatnio kaszę bulgur. Lubię czasem jeszcze sobie orkisz ugotować. Aj, kasze!