Praca, gotowanie, siłownia. Dzięki temu nie myślę. Ale gdy na chwilę się zatrzymuję, znowu boli. Och, śmierć bliskiej osoby tak bardzo obrzydza święta, to aż niewyobrażalne... Jeszcze 2 lata temu należałam do osób, która mówiły "Nie rozumiem, jak można nie lubić świąt!". A potem tata zrobił wszystkim numer stulecia i odszedł jakieś 40 lat za wcześnie.
Nie mogę się otrzaskać.
Dostałam dziś nieoczekiwanie urlop. A od wczoraj siedzę i myślę. I tak kurewsko boli. Z różnych powodów. Ale głównie przez święta. Może pójdę na spacer? Jest 11 stopni na plusie, poudaję w lesie, że nie ma świąt, że już wiosna, a w okresie mniej świątecznym nie odczuwamy przecież tego smutku tak bardzo.
Chwilę odpoczywam przy cappuccio, z kotkowymi piernikami, przy książkach, ale w tym okresie trudno mi się skupić na słowie pisanym. Walczę z tym, by mniej myśleć.
Niezawodna Pepsi napisała, jak przeżyć święta. Nacisnę Hoku i powącham cytrusową chusteczkę i przeżyję. Taki mam plan na jutro i piątkowe popołudnie, a wieczorem będziemy już u siebie. Zjemy kilogram pistacji, obejrzymy Gwiezdne Wojny i posłuchamy jazzu. Będziemy dla siebie dobrzy, będziemy się kochać i zrobimy trening biegowy, bo siłownia w święta zamknięta. Ułożę postanowienia noworoczne, z których Michał będzie się śmiał, przygotuję sobie plan treningowy na styczeń.
Jadę odebrać prezenty. A jutro muszę trochę poudawać i skóra mi cierpnie na samą myśl.
Muzyka dobrze robi.
Posłuchajcie pierożków. Odkryci jakiś czas temu, teraz dopiero odsłuchałam. Cudowna płyta. Cudowni, młodzi (okres maturalny!), piekielnie zdolni.
Miłości!
Mam nadzieję, że Wy nie będziecie musieli jutro udawać. Cieszcie się,
jeśli tylko potraficie. Bądźcie ze sobą, tak naprawdę. A ja obiecuję się
pozbierać do kupy. Na nowo.
Bliskości i miłości w Święta Bożego Narodzenia życzę. Buon Natale e Felice Anno Nuovo.
OdpowiedzUsuńgrazie, auguri per te!
UsuńPrzytulam..
OdpowiedzUsuńi ja bardzo mocno. Chyba nam się udało przeżyć te święta? :)
UsuńSmutne,,, Ja miałam podobnie. Na 17 grudnia pogrzeb Taty. potem za 2 lata znowu przed BN babcia i zaraz na Wielkanoc Mama... Okropność :( Ciężko jest sie pozbierać po takich przezyciach i faktyczne Świeta przestają cieszyć...
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci. Serdecznie Cię pozdrawiam Dorota
dziekuje i witam Cie serdecznie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń