Niczego tak nie potrzebuję teraz, jak wyciszenia i ukojenia.
Od kilku tygodni śpię po 10-12 h na dobę, więc poza pracą i snem niewiele robię, naprawdę.
Widocznie potrzebuję, prawda? Tak sobie to tłumaczę. Już niedługo powinnam się wybudzić.
I kiedy już się pochwaliłam w pracy rekordem życiowym (1 rok i 2 miesiące) w byciu zdrową, to mnie dopadło, więc od czwartku ubiegłego tygodnia leżę i śpię jeszcze więcej. I jem, o czym waga daje mi skutecznie znać. Dziś wyszłam do lasu na krótki spacer. Po powrocie poszłam spać. Chyba jednak jestem jeszcze słaba...
Nadrabiam zaległości z włoskiego, książkowe, mailowe. Piję pierdyliard herbat. Wstaję dość wcześnie, do śniadania czytam, później słucham włoskich podcastów i planuję posiłki na resztę dnia.
Upiekłam ostatnio kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki cynamonowe, takie słynne zawijasy. Ja jednak dałam zastąpiłam cynamon kardamonem. Są pyszne, jednak ich minusem jest to, że najlepiej smakują ciepłe, więc albo zjemy wszystkie od razu, albo następnego dnia podgrzewamy je w piekarniku, jednak już takie smaczne nie są. Z przepisu wychodzi 10 sztuk, więc nie warto ich robić, jeśli nie planujecie gości.
Ktoś mi dziś przypomniał o Sugar Manie. Wspaniały film, wspaniała muzyka, historia, płyta.
Nadrabiam zaległości z włoskiego, książkowe, mailowe. Piję pierdyliard herbat. Wstaję dość wcześnie, do śniadania czytam, później słucham włoskich podcastów i planuję posiłki na resztę dnia.
Upiekłam ostatnio kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki cynamonowe, takie słynne zawijasy. Ja jednak dałam zastąpiłam cynamon kardamonem. Są pyszne, jednak ich minusem jest to, że najlepiej smakują ciepłe, więc albo zjemy wszystkie od razu, albo następnego dnia podgrzewamy je w piekarniku, jednak już takie smaczne nie są. Z przepisu wychodzi 10 sztuk, więc nie warto ich robić, jeśli nie planujecie gości.
Ktoś mi dziś przypomniał o Sugar Manie. Wspaniały film, wspaniała muzyka, historia, płyta.