środa, 11 listopada 2015

Kostka masła każdego uszczęśliwi

Czasem jest taki dzień, że nie boli tylko książka, kawa i ciacho. Mam tak ostatnio często. I wtedy to ucierane ratuje duszę i skołotane serce. Przyznajcie, jest ktoś, kogo nie uszczęśliwi blacha ciasta z gruszką i jabłkiem, z kostką masła i trzema jajami? Tak, ta ilość masła jest kluczowa, jeśli chodzi o poczucie szczęścia.
A przepis od Addio Pomidory, nie raz mnie ratowała. Jej ciasta są takie akurat, tzn. na małą blaszkę. A ucierane lubię najbardziej.





Początek tygodnia był bardzo napięty i pracowity w biurze, więc wczoraj (przypominam, we wtorek) czułam się, jak w piątek, tak byłam wycieńczona. Dodatkowo nie mogłam się uspokoić, myśląc o różnych sprawach w związku z procesem, co jest dla mnie niezwykle stresujące. No i zaczęło wiać. A kiedy wieje, Majka nie śpi, niedobrze jej, w środku cała się trzęsie z niepokoju. Dlatego nigdy nie lubiłam jesieni. Migrena, towarzysząca mi od samego rana, popołudniu rozhulała się na dobre. Po drugiej dawce leków przeciwbólowych, wiedziałam, że to na nic, więc nie ma sensu truć się dalej. Odczekałam trochę, otworzyłam piwo, ale prawdziwą ulgę przyniosło wino, które wypiłam trochę później. Wystarczył jeden kieliszek i mocne przytulenie ukochanego. Zasnęłam przed 23.

Dziś jest o niebo lepiej. Głowa lekko boli, ale królewskie śniadanie, które zakończyliśmy cappucino i rogalem marcińskim rozwiało wszelkie smutki. Na obiad zrobimy pizzę z anchois, a wieczorem domowy popcorn i popijemy to winem. Dobra perspektywa. Gdzieś po drodze wplotę mocny trening aerobowy, włoskie czytanki, książkę i zaległe maile. Tym sposobem przegonię resztę niepotrzebnych myśli.

Miłego popołudnia!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz