Wczoraj byliśmy na parapecie u Kasi i Tomka. Taki list zostawili sąsiadom w windzie.
Niektórzy sąsiedzi odpowiedzieli ;) My nie byliśmy długo, ze względu na moje przeziębienie, ale było 47 osób, dj, i baaardzo głośna muzyka. Sąsiedzi są bardzo wyrozumiali, do 23:30, kiedy wychodziliśmy, nikt nie przyszedł.
Piękne, duże mieszkanie. Poza korytarzem i kuchnią mają deski podłogowe z dębu.
W ogóle całe mieszkanie w stylu skandynawskim, taki nam bardzo pasuje ;)
No i zakochałam się w tych deskach, ale byłam przekonana, że to parkiet, a teraz już wiem, co i jak się nazywa. Ale dlaczego to tyle kosztuje...? Okropność.
No i zakochałam się w tych deskach, ale byłam przekonana, że to parkiet, a teraz już wiem, co i jak się nazywa. Ale dlaczego to tyle kosztuje...? Okropność.
Na smutki pomogła trochę pizza (tym razem jedyna prawdziwa, na drożdżach i mące typu 00)
z mozzarellą i pomidorami. Ciasto drożdżowe ze śliwkami i cynamonową kruszonką też wywołało uśmiech.
Rozmawiamy, oglądamy, liczymy. Czy deski, czy panele. Bo na razie wiemy tyle,
że płytki w kuchni i korytarzu.
że płytki w kuchni i korytarzu.
Może ktoś ma doświadczenia? Czy rzeczywiście warto się wrzucać na deski za 100zł/m2 Zanim przejdziecie do wymieniania rzeczy, które trzeba zrobić, od razu mówię, że kupimy już lakierowane. Kolega takie poleca. Ja bym wolała odrobinę ciemniejsze.
Ale właśnie już lakierowane.
Ale właśnie już lakierowane.
A jeśli panele, to klasa A4 lub A5, inna nie wchodzi w grę raczej. Kto dotykał, ten wie.
Podobno są jakieś panele z systemem wygłuszającym, ktoś coś wie? Bo wkurza nas
w panelach ten dźwięk, jakby ze studni i dlatego trochę sami nie wiemy, czego chcemy.
Wiemy na razie tyle, że wszystko, co nam się podoba i wydaje się właściwe do naszego mieszkania, jest potwornie drogie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz