Jak już było dobrze, to dziś obudziłam się znowu z bólem gardła, kaszlem i katarem.
Czy ja kiedyś z tego wyjdę? Muszę mieć przecież siłę na przeprowadzkę, na remont, muszę wrócić do pracy, a to już pojutrze!
Nie wspominając, jak bardzo chciałabym wrócić do biegania...
Kawa, ciasteczka z 1,5 tabliczki gorzkiej czekolady i połowy kostki masła... Dodałam posiekanych orzechów włoskich, żeby nie było tak niezdrowo ;)
Najpierw film i książka, czyli przyjemności,a potem do pracy, bo to, że nie chodzę chwilowo do pracy, nie znaczy, że nie mam zadań z pracą związanych...
Bardzo mi brakowało włoskiego. I to jest dobra strona, związana z chorobą - odkurzyłam duolingo i pracuję codziennie. Staram się, by nigdy nie było mniej niż 15 minut,
a dziennie nie dłużej niż 45 minut. Gdy wrócę do pracy, obiecuję sobie co drugi dzień pracować 30 minut. To naprawdę nie jest dużo, a dzięki temu jesteśmy w rytmie. Zasypiam i powtarzam słówka, wspaniałe!
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz