niedziela, 19 kwietnia 2015

Hummus i chlebek naan

Michał opuścił mnie w tym tygodniu na 3 noce, z powodu wyjazdu do Mediolanu, na Salone del Mobile. Wiem, to dziwne, że Michał pojechał beze mnie do Włoch, również nie mogłam w to uwierzyć. Niestety nie było dla mnie miejsca w aucie, a wyjazd był służbowy.

Przywiózł mi kawę i ryż, więc już mu wybaczyłam croissanty i kawę o poranku, włoskie rozmowy, lody i Mediolan, który bardzo lubię oraz 300-letnią willę, w której spał 3 noce.

W tym tygodniu miałam nieoczekiwane spotkania. Wyczekiwane, ale nieoczekiwane w skutkach. Dobre i złe. Tych drugich nie da się wyeliminować, ale można nauczyć się radzić sobie z nimi i taki mam właśnie plan na nadchodzące tygodnie.
Jest wiosna, mamy różne pomysły. Nie róbmy głupstw. Albo róbmy, ale nie wszystkie, które byśmy chcieli. 
Sport i dobre jedzenie koi. Sprawdzone.


Chlebki naan

Ja ukręciłam hummus, a Michał przygotował chlebki naan. Częściowo na kolację, a częściowo do pracy na jutro. Jeśli ktoś z Was się z nimi jeszcze nie spotkał, to są takie płaskie drożdżowe chlebki, rodem z Indii, na które nakładamy, co tylko chcemy. Idealne do past typu hummus, guacamole czy miliona innych. Ja używam go jako łyżki i nim nabieram hummus.

Wszystko bardzo easy, jak to u nas:



HUMMUS

puszka ciecierzycy
4 łyżki pasty tahini
sok z cytryny (ok 3 łyżek)
1/3 szklanki lodowatej wody
2 ząbki czosnku
sól
 
 Wszystko poza wodą umieszczamy w blenderze i mielimy dokładnie. Następnie, nie przerywając miksowania, dodajemy powoli lodowatą wodę. Gdy będzie już aksamitnie i kremowo, hummus będzie gotowy. Spróbujcie, czy nie dodać jeszcze soli.
Można podawać z natką pietruszki, oliwą, posypać np papryką. Ja go tak lubię w tej podstawowej wersji, że niczego nie dodaję zwykle. Zazwyczaj zjadam z chlebem lub z warzywami pokrojonymi w słupki (jak marchewka, albo seler naciowy z hummusem, pycha!).



CHLEBEK NAAN (z książki "Jadłonomia")
składniki na 15 sztuk

4 szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki mleka
4 łyżki oleju 
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
3/4 łyżeczka drożdży

Wszystkie składniki mieszamy, a następnie zagniatamy elastyczne ciasto. Wyrabiamy kilka minut (prawda, że przyjemne?), a następnie przykrywamy folią spożywczą i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Po tym czasie dzielimy ciasto na 15 równych części, każdą zagniatamy w kulkę, wszystko ponownie przykrywamy folią na 30 minut.
Teraz już ostatnia prosta: rozgrzewamy piekarnik do 250stopni, na blaszkę wyłożoną papierem wykładamy bardzo cienko rozwałkowane kulki. 
Pieczemy 2-5 minut.

Hummus podajemy z chlebkami naan.

I życie staje się dużo łatwiejsze. I w pracy też będzie przyjemnie dzięki takiemu drugiemu śniadaniu.



poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Świadomość

Nie chciałam tych świąt. Jestem osobą niewierzącą, więc święta to dla mnie po prostu czas spotkań z rodziną i jedzenia rzeczy, których nie jemy zwykle. Ale zawsze je lubiłam, nie poradzę nic na to, że lubię te kiczowate ozdoby i całą otoczkę.
Nie chciałam świąt w grudniu, ale tych nie chciałam jeszcze bardziej. Postanowiłam zrobić w tym roku tylko pasztet z batatów i nic więcej.

Nie mamy tulipanów, narcyzów, żadnej bazi ani jajek pomalowanych. Ani jednego kurczaczka sztucznego w domu, niczego. Nie chciałam. Tak samo nie chciałam choinki kilka miesięcy temu.

Cały tydzień zastanawiałam się, o co mi chodzi, bo tata nie żyje już ponad rok i nawet się całkiem całkiem z mamą trzymamy. 

Wczoraj pojechaliśmy do rodziców (już zawsze tak będę mówić, no sorry) i od razu, z grubej rury, zaczęłam rozmowę z mamą. Na trzeźwo, przy dziennym świetle. I mama to powiedziała "W tym roku będzie gorzej, bo wszystkie święta, rocznice, ważne dni będą świadome". 

Nie dalej, jak przedwczoraj pytałam Michała, co było rok temu na Wielkanoc. Gdzie spędziliśmy śniadanie świąteczne, bo nic nie pamiętam. Gdyby powiedział, że wyjechaliśmy z mamą nad morze, uwierzyłabym. Wydawało mi się, że tak świetnie się trzymałam, a teraz okazuje się, że to wszystko był fake. Że tak bardzo chciałam być silna dla mamy, że sama byłam nieprzytomna. Tak udawałam, że samą siebie nabrałam. 
 

Co jakiś czas wydaje mi się, że się z tym uporałam. Tak, wydaje mi się. Pieprzę taką świadomość