wtorek, 19 września 2017

Co czytałam w sierpniu

 W lipcu nie przeczytałam nic. Zaczęłam m.in "Dzieci z Bullerbyn" i coś jeszcze, ale poziom rozkojarzenia był tak wysoki, że nie byłam w stanie zrobić wiele. Szczególnie, że byliśmy w trakcie przeprowadzki, tuż po niej właściwie nie miałam przez 2-3 tygodnie swojego kąta do czytania (w łóżku nie mogłam czytać od połowy ciąży ze względu na plecy)... Ale głównym powodem było zbliżające się rozwiązanie ciąży.


"Dzieci z Bullerbyn" A. Lindgren

Dostałam tę książkę w prezencie od przyjaciół, oczekując na poród pierwszego dziecka. Czytałam w ciąży, ale kończyłam czytając już na głos noworodkowi. Wspaniały powrót do jednej z ulubionych lektur mojego dzieciństwa. Mam nadzieję, że mojemu dziecku również się spodoba.



 "W oczekiwaniu na dziecko" H. Murkoff, S. Mazel

Bardzo pomocna, szczególnie gdy spodziewamy się pierwszego dziecka. Czytałam ją prawie przez całą ciążę, a skończyłam kilka dni po urodzeniu (osobny rozdział jest poświęcony połogowi); pożyczyła mi ją siostra Michała. Bardzo polecam wszystkim oczekującym pierworodnego.


"Dzień Szakala" F. Forsythe


O zamachu na Charlesa de Gaulle'a. Fikcyjnym, jednak wystarczyło kilka faktów w tej
fikcyjnej opowieści, żebyśmy mieli wrażenie, że czytamy o czymś, co rzeczywiście miało miejsce. Świetnie poprowadzone.
Do ostatnich stron czytałam z zapartym tchem. Bardzo dobre, bardzo polecam




"Chleb na wody płynące" I. Shawa

Wracam do tej książki mniej więcej co 3-4 lata. Znam ją już doskonale, wiem, co będzie dalej, a jednak nie potrafię się oderwać za każdym razem, gdy do niej sięgam.
Wspaniała opowieść o tym, jak nasz odruch dobroci potrafi wywrócić nasze życie do góry nogami. Sporo refleksji, bardzo polecam. Mam ogromną ochotę wrócić do pozostałych jego książek, których mam bardzo dużo w domu.




"Sobota" I. McEwana

McEwan raczej nie rozczarowuje. W każdej jego powieści czytamy o dramacie człowieka i z ogromnym zainteresowaniem śledzimy, w jaki sposób doszło do tych zdarzeń. Podczas czytania jego książek, mam wrażenie, że się za mną snują. Nawet, gdy nie czytam, są ze mną obecnie. Kilka jego książek mi jeszcze zostało na półce do nadrobienia i cieszę się, że mam je pod ręką (zasługa dużej bibliotek mojej mamy), że mogę je sobie dawkować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz