![]() |
Rzeżucha |
![]() |
Kolendra |
Skończyliśmy oglądać "Twin Peaks", czyli powrót do wczesnych lat licealnych. Śniło nam się czasem, wracaliśmy do niektórych odcinków w ciągu dnia, wołałam do Michała "Cooooop!" i ... będzie mi teraz brakowało Coopera, Andyego i reszty. Dobrze się to po latach oglądało, chyba bardziej przerażał, niż kiedyś.

Teraz pewnie czas na kolejny sezon "Mad mena", bo zbyt długą przerwę zrobiliśmy. W ostatnich miesiącach łatwiej "wchodzą" nam seriale niż filmy.
Niedziele często kończymy guacamole, dziś nie będzie inaczej. W końcu ze świeżą kolendrą, która dojrzała na tyle, że coś można oberwać. Kolejna już rośnie w doniczce obok (już po pikowaniu), ale o ziołach wkrótce, muszę wszystko zebrać i sfotografować. A może będę dawkować? Bo się nigdy nie zabiorę, jak z opowieścią o Bieszczadach...
Rzeżucha odbiła po ostatnim oberwaniu, więc też można dorzucić do sałatki na jutrzejsze śniadanie w pracy. Mam zajęcie- jest lepiej, idzie lato, czuję to. To tylko chwilowe ochłodzenie, uwierzcie. Idzie lepsze, musi w końcu przyjść.
![]() |
Grilowany łosoś, kasza gryczana i fasolka |
Jeszcze dzisiejszy instagram, tzn obiad. Nie ma niedzieli bez ryby u nas, a w tygodniu też musi być. I wcale nie zastępujemy nimi mięsa, którego tak niewiele jemy (indyk raz w tygodniu), po prostu ryby bardzo lubimy i zawsze je jedliśmy. A jeśli chodzi o mięso... Zabieram się w końcu za Foera "Zjadanie zwierząt" i coś czuję, że indyka już nie będzie w przyszłym tygodniu... Cóż, jakoś mi tego nie żal.
Miłego tygodnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz