Jakiś czas temu robiłam pęczotto z pieczoną dynią. Specjalnie upiekłam jej więcej
(w kawałkach, skórą do dołu), żeby pozostałą część zblendować na
puree, którego użyłam następnego dnia do śniadania.
Placuszki tak mi zasmakowały, że postanowiłam w najbliższym czasie przygotować duuuużo słoików z puree i zapasteryzować. W ten sposób całą zimę będę mogła robić sobie takie śniadania. A i puree jest świetną bazą do zupy czy ciasta z dynią.
Przyda się na pewno! Dziś przytargałam 8 kilogramów dyni (a to jedynie połówka...)
i w weekend będę z nią walczyć. Mam nadzieję zrobić też dżem dyniowo- pomarańczowy, ale o tym wkrótce napiszę.
Przepis z
Kwestii Smaku, która nigdy nie zawodzi.
PLACKI DYNIOWE
ok 400 g purée z upieczonej dyni
3 łyżki jogurtu naturalnego
2 jajka
2 łyżki oleju roślinnego lub roztopionego masła
2 - 3 łyżki cukru
1,5 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
mała szczypta soli
W misce wymieszać purée z dyni z jogurtem naturalnym (nie musimy dodawać jogurtu jeśli puree z dyni było rzadkie, wodniste).
Następnie krótko zmiksować
lub wymieszać z jajkami oraz 2 łyżkami
oleju, dodać cukier oraz mąkę uprzednio przesianą i dobrze wymieszaną z
proszkiem do pieczenia oraz solą. Wszystko krótko zmiksować do
połączenia się składników na gładką i jednolitą masę. Składniki można
też mieszać łyżką.
Rozgrzać patelnię (np. naleśnikową lub inną z
nieprzywierającą powłoką) i posmarować ją olejem. Nakładać po 1 pełnej
łyżce ciasta zachowując odstępy. Wyrównać powierzchnię nałożonego
ciasta.
Placki smażyć na niezbyt dużym ogniu, do czasu aż urosną
i będą ładnie zrumienione (przez około 3 minuty). Przewrócić na drugą
stronę i smażyć do zrumienienia, przez około 1,5-2 minuty. Przed smażeniem
następnej partii patelnię wyczyścić ręcznikiem papierowym lub gąbką.
Podałam je z cukrem pudrem i powidłami śliwkowymi. Ścieraliśmy też na placuszki cynamon i były jeszcze lepsze.
 |
placuszki dyniowe |