niedziela, 15 lutego 2015

Będzie u nas ostro

Słoneczna niedziela za nami.
Trening odpuściłam, za moment dowiecie się,z jakiego powodu.

Michał ruszył na swoje 30-km wybieganie, a ja jadłam.
Dzień zaczęłam od jajecznicy z jarmużem. Och, jakie to cudowne odkrycie zeszłego roku w naszej kuchni! I nawet w poczciwej biedronce go znajdziecie. Wystarczy go chwilę podsmażyć i już. A jaki kolor zdobywa na patelni! Niezwykle intensywny, jakbyśmy go pomalowali wiosną, bo jest soczyście zielony.

W międzyczasie chleb się upiekł, tym razem otręby zastąpiłam mąką orkiszową, muszę przyznać, że mieszanka żytnio-orkiszowa okazała się strzałem w dziesiątkę, będziemy stosować wymiennie. Pierwszy raz też pamiętałam o dodaniu czarnuszki. Jest moc! Ale o chlebie będzie osobno, już niedługo.

Potem pojechałam po porcję nasion i kiełków. W tym roku będzie ostro, będą pomidory i papryczki na balkonie. Tzn na razie siejemy, a czy coś wzejdzie i da plony, to się okaże... Trzymać kciuki! Czaję się też na jarmuż, bo podobno rośnie jak chwast, a potem można go przecież zamrozić, gdyby się okazało, że nie przejemy.

W zeszłym roku wystartowałam z ogródkiem na balkonie, ale właściwie poza rukolą i roszponką, były tylko świeże zioła, za to w nieprzyzwoitej ilości głównie kolendry i bazylii. Okazało się, że to nie jest takie trudne, chociaż z rozmarynem się nie dogadałam, albo miałam trefne nasiona... Ale w tym roku walczymy dalej i nawozimy jedynie cudami typu napar z pokrzywy i skrzypu.

A na drugie śniadanie zjadłam owsianko-jaglankę z mrożonymi truskawkami, wciąż wierząc, że odpędzę choróbsko, które poczułam w piątek wieczorem. 


Na obiad pęczak z mrożonką, którą latem przygotowałam (papryka zielona i czerona, cukinia, bakłażan) i improwizacją w postaci przypraw (sól, pieprz, p.słodka, oregano, cząber, kumin, gałka muszkatołowa, cynamon, suszona papryczka jalapeno, musztardowiec), nad którym Michał się unosił. Tak, lubię takie 15-minutowe obiady :)

I sporo owoców jeszcze było i hektolitry herbaty z imbiru. Dogadzam sobie, wierząc w cudowne ozdrowienie, a i tak już zaklepałam 2 dni urlopu i rano pobiegnę do lekarza... Why oh why, dopiero skończyłam antybiotyk...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz