piątek, 14 kwietnia 2017

Co czytałam w marcu

Przyznaję, że marzec był bardziej owocny książkowo, niż poprzednie miesiące, ale tak to czasem jest. Poza tym nie ukrywajmy, że część lektur była dość lekka. I takie czasem są potrzebne. Rosnący brzuch przypomina mi też, że mniej więcej od końca lipca nie będę miała tyle czasu i chyba chcę się nacieszyć... :)



"Małe życie" Hanya Yanagihara

Dostałam ją na święta i czekała na siebie, na odpowiednią chwilę. Czytałam różne opinie na jej temat, przeważały pozytywne, ale zdarzały się też takie, że ktoś się nudził. Serio? Ja się nie mogłam oderwać (a i tak te 800 stron czytałam 5 dni). Milion emocji: od przerażenia i wstydu za ludzi, po budującą wiarę w innych, w przyjaźń i miłość. Dawno żadna książka mnie tak nie sponiewierała emocjonalnie. Absolutnie warto, bardzo polecam!



"Dziarski dziadek. Mój sposób na długowieczność" Antoni Huczyński

Cóż, postawa godna pozazdroszczenia. Chciałabym w wieku ponad 90 lat spędzać codziennie 2-3 godziny na ćwiczeniach w lesie, morsować i nie tracić całe życie pogody ducha. Niby nic odkrywczego, ale chyba często zapominamy, że kluczem do szczęśliwego życia jest właśnie pogoda ducha i uśmiech.



"Detroit. Sekcja zwłok Ameryki" Charlie Le Duff
Osobisty (czasem zbyt) opis autora upadku (kiedyś) najbogatszego miasta Ameryki, a teraz najbiedniejszego. Trudno uwierzyć, że kilka dekad wystarczy, by doprowadzić TAK rozwinięte miasto do ruiny. Po przeczytaniu książki, znalazłam w internecie filmiki z ulic Detroit. Szok i niedowierzanie. Bardzo polecam. Jak zresztą wszystkie reportaże wydawnictwa Czarne. Nie zawodzą.



"Morderstwo na plebanii" Agatha Christie

Tradycyjnie nie udało mi się do końca odgadnąć, kto jest winny. Dobre, ale to nie jest najlepsza forma Christie. Myślę, że można sobie odpuścić, jeśli ktoś nie jest fanem tej pisarki.


"I nie było już nikogo" Agatha Christie

Oh sweet lord, bawiłam się wyśmienicie! Niemal każda kolejna kartka sprawiała, że...tak! od połowy książki wiedziałam, kto jest mordercą! Oczywiście na końcu okazało się, że racji nie miałam. Jak zawsze. Wciąż czytam za mało kryminałów, więc tropiciel ze mnie żaden, choć zabawa przy tym jest przednia.
Bardzo polecam, absolutnie nieoczekiwana i w świetnym tempie napisana.




"Funny girl" Nick Hornby

Dobra, momentami zabawna, a czasem gorzka, jednak po Hornbym spodziewałam się czegoś więcej. Nie śmiałam się tak dużo, jak przy poprzednich jego powieściach. A może po prostu z niego wyrosłam? Przygodę z nim zaczynałam przy "Wierności w stereo", którą czytałam, gdy byłam jeszcze niepełnoletnia (!).


"O sens życia" Antoine de Saint-Exupery
Interesujące. I tyle, ale czytałam na raty, co zwykle oznacza, że muszę od jakiejś książki odpocząć. To po prostu zbiór tekstów z różnych lat. Wypożyczyłam ją w bibliotece z ciekawości, bo zbyt dużo nie czytałam i chyba chciałam coś nadrobić.  

      



Wciąż się zastanawiam nad czytnikiem. Bo czytam sporo, a wracam tylko do części książek. Kupujemy ich coraz mniej, tzn robimy dużo większą selekcję, niż kiedyś. Czytnik daje sporo możliwości, tzn można wziąć niemal nieograniczoną ilość książek, jadąc gdzieś. Wybieram też czcionkę (bo ta potrafi być denerwująca), no i mam przeczucie, że posiadanie tego urządzenia sprawiłoby, że czytałabym więcej po angielsku i włosku z racji słownika, który od razu odsyła do tłumaczenia. Trochę trudniej to wygląda przy klasycznym czytaniu. Ale to jeszcze temat do przemyślenia, bo jestem fanką papieru i trudno mi się uwolnić od myśli, że nie będzie tego zapachu, kartkowania stron, dotykania okładki...



    

2 komentarze:

  1. Imponujący zestaw przeczytanych lektur, brawo! Z tych zaprezentowanych tu dziś przez Ciebie wybieram "Małe życie" Hanya Yanadihara, o której dużo pozytywnych opinii czytałam, no i Twoja tu rekomendacja zachęca po sięgnięcie po lekturę. Z kryminałów wybieram przeważnie tytuły autorstwa Donny Leon, no bo Wenecja i uroczy komisarz Brunetti tropiący przestępców i na dodatek wiele ciekawych przepisów z włoskiej kuchni, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawiedziesz się "Małym życiem", ale przygotuj się na to, że pochłonie Cię tak, że zapomnisz o podstawowych obowiązkach domowych :)

    OdpowiedzUsuń