niedziela, 1 lutego 2015

KUKBUK: Niedzielny obiad, czyli how not to diet

Do śniadania czytałam najlepszy magazyn na świecie. "O, zobacz, może dziś?",  no i proszę.



Bardzo chciałam użyć w końcu topinamburu, ale jakoś na niego nie mogę trafić... Zastąpiłam go korzeniem pietruszki.


Obrałam i pokroiłam w cieniutkie talarki ziemniaki i korzeń pietruszki (w ilościach 6 średnich i 2 średnie).

Łososia (ok 300g) umyłam, osuszyłam i pokroiłam na kilka kawałków.

W misce rozkruszyłam 75 g gorgonzoli, dolałam szklankę śmietanki 30% (trudno, raz to nie zawsze), sól i pieprz i zamieszałam.

W drugiej misce miałam ubite w moździerzu: orzechy laskowe (ok 20 sztuk), po pęczku koperku i natki pietruszki, 3 łyżki oliwy i 5 łyżek bułki tartej. Mój moździerz tego wszystkiego nie pomieścił, więc na raty robiłam :)

W naczyniu żaroodpornym ułożyłam na dnie część ziemniaków, na nich kawałki ryby. Następnie korzeń pietruszki, znowu ziemniaki. Wszystko polałam sosem śmietanowo-serowym, a na to posypkę orzechowo-ziołową. Piekłam niecałe 50 minut w 190st. 

Została 1/3 na jutro, do czego ugotujemy jakąś kaszę, więc zrobił się niespodziewanie obiad na 2 dni. 

Pyszne, co podkreślaliśmy wielokrotnie podczas jedzenia. 

Przyjemności w nadchodzącym tygodniu!



3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze raz podchodzę do komentarza, bo w tamtym napisałam głupoty, jakoś skupiłam się na tym białym korzeniu pietruszki i na ewentualnym poszukiwaniu czegoś w jego zastępstwie, zapominając, że to ty go zastąpiłaś topinamburem bardzo tu popularnym. Wypróbuję przepis bez ryby, chodzi mi o męża, który nic z tych rzeczy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie miałam topinamburu, to dałam korzeń pietruszki i wyszło super, ale sprawdzi się też seler moim zdaniem.
    Łososia nie zje? A jak to pasuje, oh my!

    OdpowiedzUsuń