środa, 5 listopada 2014

Koktajl z jarmużem





W końcu jarmuż jest CODZIENNIE dostępny w osiedlowym warzywniaku. Cudownie! 
Kupiłam palmę i przede wszystkim zrobiłam koktajl. Inspirując się przepisem stąd. Tyle tylko, 
że pominęłam kiwi. Dorzuciłam otręby i nie namoczyłam moreli. Wyszedł cudowny, orzechowy! Jeśli chodzi o wkład,  to dałam pół na pół mleko i jogurt naturalny.
Z jarmużu można oczywiście wiele innych rzeczy robić, ale chwilowo jestem zafascynowana jego smakiem w koktajlu.
Michał upodobał sobie jajecznicę z jego dodatkiem - też ok, ale jajka mi nie wchodzą, delikatnie mówiąc, od kilku miesięcy.

Jest suchy, bezwietrzny, ciepły listopad. Aż się nie chce wierzyć, że poranki są tak ciepłe (9 stopni dziś było o 7:00). Korzystajmy, cieszmy się, zapamiętajmy. Może łatwiej będzie przetrwać zimę dzięki tym wspomnieniom.

Słucham wciąż, nie mogę przestać tej jesieni N. Przybysz i czekam na płytę. Będzie miód, już to czuję. Lubię ją taką zdzierającą gardło. I jogującą ;)


 

 Bo dobre jedzenie, książki, kino i muzyka umilą nam oczekiwanie na lato. I sport, duuuużo sportu.


2 komentarze:

  1. Chociaż jestem już od dłuższego czasu w fazie bezmięsnej, a do tego smakoszem - jaroszem, to jarmuż jest dla mnie nowością i nie mam kulinarnych doświadczeń w wykorzystaniu go w kuchni, zainspirowałaś mnie, nie wiem tylko, czy znajdę wśród wielości warzyw we włoskim markecie. Natalii Przybysz chętnie posłucham- dziękuję za muzyczną przesyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam jarmuż serdecznie, to bogactwo wapnia!

    OdpowiedzUsuń